1
0

Przypływ odwagi

Pół roku. Tyle mniej więcej zajęło mi odważenie się na… napisanie tego posta. Tak trudno zacząć. Codziennie rano budzę się z garścią myśli, które chcę z siebie wyrzucić, a potem, widząc ludzi zajętych swoimi sprawami, po prostu odpuszczam. Zostawiam wszystko dla siebie i następnego dnia do stosu aktualnych myśli dokładają się te poprzednie, i tak dalej.

Aż przychodzi taki moment, kiedy chęć zrobienia urasta wyżej niż strach przed tym, że nie wyjdzie. I to właśnie dziś. Znów zwyciężyła we mnie ta potrzeba odnalezienia swojego miejsca w sieci, tak jak to było kiedyś. Zaczynam od nowa. Podobno charakter człowieka zmienia się średnio co 7 lat w ciągu życia. Od założenia poprzedniego bloga mija mniej więcej 7 lat.

Ostatnio przewartościowuję sobie parę rzeczy. Na mojej ulubionej perełce z sieci soup.io znalazłam cytat „Kiedyś przychodzi ten moment, kiedy musisz zapomnieć o tym, czego chcesz, a przypomnieć sobie o tym, na co zasługujesz”.  Toksyczne relacje? Toksyczni ludzie? To jest to, co – czy przyznajemy się do tego czy nie – nas pociąga. Bo ciekawe jest to, co nieuchwytne, zagadkowe i wołające o odkrycie. Nie jest tak łatwo odczepić się od czegoś, co nas ciągnie w dół, ale jednocześnie fascynuje. Nie jest łatwo zostawić kogoś, kto nas nie szanuje, ale jednocześnie niesie ze sobą setki niewyjaśnionych zachowań, które pewnie chcielibyśmy interpretować na swoją korzyść. I wierzyć, że tak właśnie jest. Kobiety wierzą, że on się zmieni. Mężczyźni wierzą, że ona nie odejdzie. Dzieci wierzą, że nikt ich nie oszuka. Młodzi wierzą, że nigdy nie umrą. Ale warto odróżnić wiarę, która pcha nas do przodu, a wiarę, która nas pogrąża w świecie, który nie istnieje.

 

Życie przede wszystkim dla siebie nie jest wcale egoistyczną rzeczą. To życie po swojemu, i trzymanie się swoich racji, nieodrzucajace przy tym pomocy innym. Ale odrzucające wszystko to, co nam nie sprzyja. Emocje ludzkie to potężna sprawa. Potrafią nas tak zaślepić, że wywracamy swoje życie do góry nogami. Rezygnujemy z marzeń, zatracamy swoje wartości, ideały, zapominamy o przyjaciołach, dajemy sobą manipulować – wszystko tylko dlatego, że kieruje nami uczucie. A raczej jego złudzenie – czyli emocja. Chwilowe przekonanie, że to właśnie daje nam szczęście. Że to jest ten stan w życiu, którego powinniśmy się trzymać i wydaje nam się, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby nie stracić tego, co mamy teraz.

 

Ja zrozumiałam to niedawno już po raz drugi, a jestem pewna, że jeszcze nie ostatni. Niestety. Ale aż do skutku… Cokolwiek nie napiszę teraz, pewnie każdy z nas musi popełnić te same błędy, żeby zrozumieć, jak dużo szkody w naszym życiu wyrządziły nam emocje, które uciekły spod naszej kontroli. Nie jest prawdą, że można się uczyć na cudzych błędach. Bez doświadczenia konsekwencji nie da się być przekonanym do błędu. Człowiek potrafi nie odpuszczać, próbować do końca i jeszcze dłużej, jeśli tylko nie chce puścić tego, co ma. Jeśli mu zależy. I nic nie pomogą jakiekolwiek słowa, że po prostu nie warto. Nic.

 

Ale warto też dać sobie kiedyś szansę i uświadomić, że wszystko, co tak naprawdę mamy, to nasze życie. Nasza historia, którą możemy opowiedzieć tak, jak chcemy. Każde wołanie o człowieka, który nie chce być w naszym życiu z własnej woli, każde trzymanie się bezpiecznego planu, każde zawahanie i brak odwagi, to kolejna pusta strona w księdze życia. Z ograniczoną liczbą stron, które zostały nam dane do zapisania.

Więc… pamiętajcie na co, zasługujecie. A potem cała reszta 😉