12
0

Dlaczego nie warto sobie ułatwiać?

Zawsze miałam skłonność do podobno nadmiernego analizowania wszystkiego. Począwszy od czyichś odpowiedzi na moje pytania, poprzez naukę, zasłyszane słowa, historie, skończywszy na wszelkich ludzkich relacjach. I prawie zawsze słyszałam, że to źle, bo jestem przez to mniej szczęśliwa; bo myślę i nie pozwalam sobie odpocząć; bo za dużo chcę wiedzieć. I nawet w to wierzyłam. I myślałam sobie, że to słabe. Przecież tak łatwo byłoby wszystko kwitować klasycznym „i co z tego”, iść dalej się nie przejmować. Pewnie by było. Ale… co z tego? xD

To, że jest łatwo, nie znaczy, że jest lepiej. Nawet powierzchownie nie jest lepiej. To, że myślisz, znaczy, że wyciągasz wnioski, uczysz się czegoś nowego, nie bagatelizujesz doświadczenia, które masz szansę przygarnąć i które w przyszłości zaowocuje. Jeśli myślisz, to uczysz się siebie. Poznajesz, jak to wszystko działa, dlaczego i jak Ty możesz na tym skorzystać. Lub jak nie stracić.

Wszystko, co przeżywamy, jest po coś. Nie musisz wierzyć, być filozofem z zamiłowania i chcieć widzieć coś więcej niż istnieje. Wystarczy, że zauważysz, jak dużo rzeczy ma swój schemat. Swoją przyczynę i skutek. I coś pomiędzy tym. To wszystko składa się na całość, która po zrozumieniu daje Ci nową wiedzę o świecie, ludziach. Każda rzecz kształtuje.

Depresja staje się coraz bardziej popularną chorobą. Wymyślona, prawdziwa – każdy o niej słyszał, każdy zna kogoś, kto ciągle się łamie i każdy czasem myślał, że wszystko się wali. Temu nie jest winne myślenie i analizowanie. Nie jest też temu winne to, że chcemy rozumieć, że chcemy wyjaśnień, że dociekamy, dlaczego coś potoczyło się tak, a nie inaczej. Bo to nasze prawo i obowiązek, żeby nie marnować tego, co przynosi życie. Temu winny jest konsumpcyjny tryb życia, który narzuca się coraz bardziej przez to, jak sami budujemy nasze środowisko. Najpierw ludzie pomyśleli, ze mogą coś zdobyć. Później przyzwyczaili się do tego, że mogą coś kupić. A na końcu dowiedzieli się, że mogą to po prostu mieć. Jeśli tylko wiedzą, jak do tego podejść i gdzie pójść, żeby to dostać.

Ale wciąż zostało to coś, nad czym nie mamy kontroli i czego nie można kupić. Wspomnienia, uczucia i lojalność. I tu wychodzi nasze przyzwyczajenie. Nie możemy tego mieć, bo to nie przychodzi samo. Nie możemy kupić, bo jest bezcenne. Nie możemy zdobyć, bo nie jesteśmy od tego silniejsi. O to możemy jedynie walczyć i mieć nadzieję. Starać się i spalać się. Ale tego się nie robi. Bo jak nie masz tego, co chcesz, to myślisz sobie, że „to nie dla ciebie”. I nie kombinujesz. Nie cenisz. Po prostu zostawiasz, bo było odrobinę za trudno. Bo jesteś przyzwyczajony do tego, że dzisiaj już się o nic nie staramy. Dzisiaj dzielimy rzeczy na te, które są i te, których nie ma.