No dobra, w centrum Katowic.
- City Pub
Po tym jak razem ze znajomymi zostałam wyrzucona z tego klubu przez panów ochroniarzy (zupełnie niesłusznie!) powinnam go hejtować od holu po salę parkietową, przez barek i wszystkie drinki. Ale w sumie to już wcześniej zdążyłam się w nim zakochać.
Świetne, kulturalne* miejsce z praktycznie zawsze dobrą muzyką, nowoczesnym wystrojem, kilkoma salami oddzielonymi od parkietu, dogodnymi warunkami rezerwacji i cudownymi drinkami. Idealnie. Serio.
*Oczywiście, panowie ochroniarze są tzw. wyjątkiem potwierdzającm regułę.
Ul. 3go Maja 23
- Lajkonik
A mówią, że najlepsza kawa jest w Starbucksie.
Nieprawda.
Najlepsza kawa jest w Lajkoniku.
Ul. Stawowa 8
- Basiliana
Mariacka jako „ulica rozpusty” oprócz piwa i alkoholu proponuje także najlepszą pizzę ever. Jedną z najlepszych. W dodatku, bezalkoholowe mohito tak dobre jest tylko jeszcze w KFC.
Ul. Mariacka 24, Katowice
- Silesia
O ile Galeria Katowicka, a tym bardziej Supersam, są dość naciągane, a ja deklaruję się jako przeciwiniczka projektu Galeria Co Krok Kto Da Więcej, Silesia jest naprawdę fajna. Jest tam wszystko, łącznie z przemyślaną lokalizacją sklepów i ogólnie całego centrum. Dla mnie w pewnym sensie zakupowa wizytówka Śląska. Jestem na tak.
Ul. Chorzowska 107
- Laserhouse
Słaba okolica i zewnętrzny wygląd budynku, ale świetne potwierdzenie słów „Nie oceniaj książki po okładce”.
Ul. Kamienna 9
- Coffee Synergia
Żeby było też coś bardziej lokalnego. Przytulna, spokojna, stonowana kawiarenka w dobrym guście.
Ul. Andrzeja 29/2
- Deka smak
Bardzo dobre jedzenie i lokalizacja. Duży wybór, przyjemnie urządzone wnętrzne. Miejsce na szybki i smaczny obiad w środku dnia.
Nie jest najtaniej, ale na szczęście ktoś jeszcze respektuje zniżki studenckie!
Ul. Stawowa 10
- Spiż
Rany, na to czekałam!
Jedno z tych miejsc, o których słyszysz „Wow, to u was jest ten zajebisty klub!” jako „biedny katowiczanin”, pojawiając się w towarzystwie kogoś z Warszawy. Więc chyba całkiem na propsie.
Sama byłam sceptycznie nastawiona przez negatywną famę głoszącą wszechobecną patologię i dno kulturalne w tymże lokalu, ale na szczęscie dałam mu szansę i nie żałuję. Kilka oddzielnych sal z różnego typu muzyką, nowoczesny system platności z kartą nabijaną pieniędzmi przy wejściu, ciekawe imprezy, muzyka na czasie, zawsze profesjonalnie rozkręcona impreza. Warto.
Ul. Opolska 22
- Carpe Diem
Słynie z „Tam DJ’em jest Windows Media Player”. Dobrze słynie. Muzyka jest puszczana prosto z komputera, bez profesjonalnej didżejki, ale chyba nie zawsze mamy ochotę na to samo, prawda?
Wejście za free. (po studencku!) Muzyka klubowa. Miejsce do tańczenia. Zawsze otwarta alternatywa, jeśli gdziekolwiek indziej posypie się ta impreza z „wyższej półki”. Bo w sumie patrząc na trzy pierwsze… czego chcieć więcej w piątkowy wieczór z najlepszą ekipą? 😉
Plac Wolności 14
- Pik
VIII Liceum Ogólnokształcące w Katowicach na ulicy 3go Maja 42. Tak zwany Pik. Siedlisko kujonów, facetów z dziewiczym wąsikiem i sweterkiem z wełny (alternatywnie ze „stylową” koszulą w kratę) oraz dziewczyn dumnych z tego, że na szczęście mamy równouprawnienie i też możemy gnić przed komputerem, programując na równo z mężczyznami.
A tak serio, liceum z niepowtarzalnym klimatem i świetnymi ludźmi. Pękające od wspomnień, matematycznych żartów oraz ogromnie dużą pozytywną dawką poczucia humoru zwanego „zboczeniem zawodowym”. Tego się nie da opisać.
Ogólnie, wcale tam nie chodziłam. Wcale nie jestem subiektywna.
Katowice? Również zero subiektywizmu.
Zero sentymentu.
Nie. Ja się w takie rzeczy nie bawię.
(;