Jesteś trzy tygodnie i dwa dni po rozstaniu. Pakujesz najlepsze ciuchy, bransoletki i kosmetyki do wypchanej walizki. Rozciągasz na siłę palcami kąciki ust, bierzesz głęboki oddech, stajesz przed lustrem, myślisz sobie, że jest całkiem nieźle i wychodzisz z domu.
***
To już jeden dzień po półmetku wakacyjnego pobytu w Hiszpanii. Jest pięknie. Palmy, plaża, ciepły piasek, chłodne drinki, luksusowy hotel, uśmiechnięcie barmani, totalny brak obowiązków i dobre jedzenie. Jest cudownie. Twoja przyjaciółka jest z Tobą, a każda godzina zgubionego snu mknie tak szybko, jak metro w Paryżu między stacjami. I tak samo zostawia po sobie garść rozgrzanych emocji.
Tylko że codziennie jest tak samo samo cudownie. Żadnej chwili nie zamieniłabyś na żadną inną, a jednak czegoś Ci brakuje i na chwilę odwracasz zamyślony wzrok od swoich przyjaciół, topiąc spojrzenie w horyzoncie wieczornego, głośnego miasta. Czujesz rękę przyjaciółki na swoim ramieniu, a gdy się odwracasz we wskazanym przez nią kierunku, dostrzegasz Jego. Wydaje się taki… zwyczajny. Owszem, wysportowany, przystojny i uśmiechnięty. Ale jest jednym z wielu, nie czujesz niczego. Widzisz iskierkę w Jej oku i szeroki uśmiech do Ciebie.
– 30 sekund – mówisz bez zastanowienia. Zaraz po tym gryziesz się w język, zdając sobie sprawę, że wcale może nie być tak prosto, ale przecież nie możesz się już wycofać. Stajesz w widocznym miejscu przed klubem, gdzie doskonale słychać „Timber” i zaczynasz kręcić ósemki biodrami, z pasją w oczach i przyklejonym, ale naturalnym uśmiechem. Przeczesujesz włosy w tańcu, mrużąc oczy i już po chwili widzisz kątem oka Jego, podającego Ci rękę, z ciałem zwróconym w stronę parkietu. Podajesz mu swoją dłoń, dyskretnie odwracając się do przyjaciółki, wciskając język między swoje zęby w triumfalnym uśmiechu.
Po kilku minutach zapoznawczego tańca czujesz jego silne dłonie na swojej talii i coraz odważniej wtulasz się w Jego klatkę, kładąc całą powierzchnię drugiej ręki na Jego ramieniu i wsłuchując się w Jego oddech, który jest teraz głośniejszy niż muzyka w klubie z najlepszym nagłośnieniem.
– Mogę? – pyta, kiedy siedzicie zmęczeni tańcem sącząc zimną colę, a On próbuje objąć Cię jeszcze trochę mocniej.
– Ewentualnie? – Spoglądasz na Niego z uśmiechem i zatrzymujesz na chwilę spojrzenie.
Odważnie dodajesz do Jego listy kontaktów swój numer telefonu, kiedy podaje Ci go z prośbą o kontakt. Przytulacie się jeszcze raz, nerwowo przekładając ręce z dołu do góry pleców, kiedy pozwalasz mu delikatnie zahaczyć o Twoje usta kiedy całuje Cię w policzek. Ściskasz mocniej Jego dłoń i powoli zsuwając drugą rękę z Jego pleców, odchodzisz, nie odwracając się.
Dziś pozostawisz mu ten słodki niedosyt. I pozwolisz, by zdecydował, czy warto ryzykować, że drugim i trzecim razem zrobisz znów to samo – ale być może kolejnym razem wynagrodzisz każdą poprzednią, małą, złamaną nadzieję… ( ;