hiszpania
8

Lato, które leczy rany.

 

Jesteś trzy tygodnie i dwa dni po rozstaniu. Pakujesz najlepsze ciuchy, bransoletki i kosmetyki do wypchanej walizki. Rozciągasz na siłę palcami kąciki ust, bierzesz głęboki oddech, stajesz przed lustrem, myślisz sobie, że jest całkiem nieźle i wychodzisz z domu.

***

To już jeden dzień po półmetku wakacyjnego pobytu w Hiszpanii. Jest pięknie. Palmy, plaża, ciepły piasek, chłodne drinki, luksusowy hotel, uśmiechnięcie barmani, totalny brak obowiązków i dobre jedzenie. Jest cudownie. Twoja przyjaciółka jest z Tobą, a każda godzina zgubionego snu mknie tak szybko, jak metro w Paryżu między stacjami. I tak samo zostawia po sobie garść rozgrzanych emocji.

Tylko że codziennie jest tak samo samo cudownie. Żadnej chwili nie zamieniłabyś na żadną inną, a jednak czegoś Ci brakuje i na chwilę odwracasz zamyślony wzrok od swoich przyjaciół, topiąc spojrzenie w horyzoncie wieczornego, głośnego miasta. Czujesz rękę przyjaciółki na swoim ramieniu, a gdy się odwracasz we wskazanym przez nią kierunku, dostrzegasz Jego. Wydaje się taki… zwyczajny. Owszem, wysportowany, przystojny i uśmiechnięty. Ale jest jednym z wielu, nie czujesz niczego. Widzisz iskierkę w Jej oku i szeroki uśmiech do Ciebie.

– 30 sekund – mówisz bez zastanowienia. Zaraz po tym gryziesz się w język, zdając sobie sprawę, że wcale może nie być tak prosto, ale przecież nie możesz się już wycofać. Stajesz w widocznym miejscu przed klubem, gdzie doskonale słychać „Timber” i zaczynasz kręcić ósemki biodrami, z pasją w oczach i przyklejonym, ale naturalnym uśmiechem. Przeczesujesz włosy w tańcu, mrużąc oczy i już po chwili widzisz kątem oka Jego, podającego Ci rękę, z ciałem zwróconym w stronę parkietu. Podajesz mu swoją dłoń, dyskretnie odwracając się do przyjaciółki, wciskając język między swoje zęby w triumfalnym uśmiechu.

Po kilku minutach zapoznawczego tańca czujesz jego silne dłonie na swojej talii i coraz odważniej wtulasz się w Jego klatkę, kładąc całą powierzchnię drugiej ręki na Jego ramieniu i wsłuchując się w Jego oddech, który jest teraz głośniejszy niż muzyka w klubie z najlepszym nagłośnieniem.

– Mogę? – pyta, kiedy siedzicie zmęczeni tańcem sącząc zimną colę, a On próbuje objąć Cię jeszcze trochę mocniej.

– Ewentualnie? – Spoglądasz na Niego z uśmiechem i zatrzymujesz na chwilę spojrzenie.

Odważnie dodajesz do Jego listy kontaktów swój numer telefonu, kiedy podaje Ci go z prośbą o kontakt. Przytulacie się jeszcze raz, nerwowo przekładając ręce z dołu do góry pleców, kiedy pozwalasz mu delikatnie zahaczyć o Twoje usta kiedy całuje Cię w policzek. Ściskasz mocniej Jego dłoń i powoli zsuwając drugą rękę z Jego pleców, odchodzisz, nie odwracając się.

Dziś pozostawisz mu ten słodki niedosyt. I pozwolisz, by zdecydował, czy warto ryzykować, że drugim i trzecim razem zrobisz znów to samo – ale być może kolejnym razem wynagrodzisz każdą poprzednią, małą, złamaną nadzieję… ( ;

  • Przyjemnie się czytało 🙂

  • Bardzo się cieszę, że zostawiłaś u mnie komentarz. Dzięki temu znalazłam się na Twoim blogu. I zostaję! 🙂 Pozdrawiam ciepło. Świetnie piszesz!

    • Dziękuję, cieszę się! <3 Pomyślałam mniej więcej o Twoim to samo, więc zostawiłam komentarz haha 🙂

  • Poruszające w pewien sposób 🙂

  • Info rodem z pierwszej części Sex and the city. Stworzyłaś takie mini romansidło, cóż za język i wyobraźnia 🙂

  • Świetny tekst! Wciągnęło mnie w dwie sekundy! Super styl i bardzo dynamiczny język! Gratuluję 🙂 Dzięki, że zajrzałaś do mnie, bo teraz wiem, gdzie Cię szukać! Pozdrawiam!