nowyrok
8

3 przełomowe momenty w Twoim życiu.

1. Godzisz się z tym, że ludzie odchodzą.

Nie znam się za bardzo na uzależnieniach, ale nie jest dla mnie tajemnicą to, że można się uzależnić praktycznie od wszystkiego. Totalnie. Słodyczy, alkoholu, pracy, biegania, zbierania znaczków pocztowych, słuchania w kółko tej samej piosenki i ciasta marchewkowego po kolacji. Można się uzależniać od innych ludzi. Ale ci ludzie mogą sobie odchodzić. Tak bardzo dosłownie, że 1 listopada w ogolnej tradycji będzie stawał się ich świętem albo też uciekając z kawałkiem twojego serca, żyć totalnie obok Ciebie. Jedno i drugie boli, ale jedno i drugie się dzieje. I nawet jeśli jesteś tym szczęściarzem, który teraz w swoim własnym mieszkaniu po powrocie z pracy trzyma za  rękę tę samą dziewczynę, ktorą 10 lat temu w gimnazjum zapraszał na swoją pierwszą randkę w życiu, a cała Twoja bliska rodzina jest w komplecie, to dobrze jest mieć gdzieś z tyłu głowy, że nigdy nie wiesz, kiedy pojawi się ktoś, kto wywróci Twoje życie do góry nogami, a później stwierdzi, że nie ma na razie ochoty sprzątać. Nigdy nie wiesz, kiedy jakieś słowo i czyjś uśmiech będą ostatnim, co dzielicie. A Twoje życie się wtedy nie skończy. Bo show must go on, a Ty musisz po paczce doświadczeń znaleźć w sobie tyle siły, by starczyło Ci jej już na całą resztę dni.

2. Rozumiesz, że niespełnianie swoich oczekiwań jest gorsze niż rozczarowywanie kogolwiek innego.

Możesz zdobywać satysfakcję życiową na milion różnych sposobów i póki faktycznie to robisz, wszystko jest okej. Ale jeśli robisz coś, bo boisz się kogoś zawieść lub boisz się nie wstrzelić w jakiś schemat i wreszcie boisz się po prostu zaufać samemu sobie, to wiedz, że nikomu w ten sposób nie pomagasz.

Póki nikogo nie krzywdzisz, jedną z największych prawd życiowych jest to, że… Twoje życie należy tylko do Ciebie. I musisz je przeżyć najbardziej możliwie blisko tego, co sobie wymarzyłeś. Nie dbać o strach, przed porażką czy upadkiem, nie dbać o wymysły i opinie innych, ale o to, by kiedyś, kiedy już naprawdę nie będziesz miał możliwości odhaczyć kolejnego marzenia z Twojej listy, mógł usiąść i powiedzieć: Boże, dziękuję, że wierzyłeś razem ze mną.

3. Siebie i legginsów nie oszukasz.

To trochę jak z leczeniem się. Jeśli nie wiesz, co Ci jest i idziesz w związku z tym do lekarza, to musisz zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, musisz pozwolić mu działać. Musisz pomyśleć coś w stylu: „Gościu, nie mam pojęcia co mi jest bo się na tym kompletnie nie znam, ale ufam ci, że ty się znasz.” I na przykład pozwolić się uśpić i pociąć skalpelem.  A po drugie, musisz być szczery. Musisz jak najdokładniej opowiedzieć, jakie masz objawy i jak się czujesz, bo z każdym kolejnym procentem prawdy, rośnie prawdopodobieństwo na postawienie prawidłowej diagnozy przez lekarza. No chyba nie chcesz, żeby się pomylił, prawda?

Więc jak chcesz rozwiązać swoje problemy, to tutaj lekarzem jest czasem. Trzeba pozwolić mu działać i trzeba się przyznać przed samym sobą. Nawet jeśli wierzysz, że jesteś w stanie oszukiwać wszystkich wkoło, a po czasie przekonujesz się, że całkiem dobrze Ci to wychodzi, to bez powiedzenia sobie: „Tak, mam problem. Muszę coś z tym zrobić.” nie będziesz w stanie ruszyć dalej. Bo zostaniesz swoim jedynym przeciwnikiem w całej tej grze.

 

Tak więc, w XXI wieku, gdzie na półkach powyżej nalepek z trzycyfrowymi kwotami mogą leżeć modelujące leginsy, twoje szanse na ich oszukanie wciąż jeszcze trochę rosną i nie zabierają nadziei. Ale szanse na oszukanie samego siebie wciąż pozostają takie same. Żadne.

 

 

  • Tekst o legginsach mnie rozbroił. 🙂 A tak na poważnie to rzeczywiście udało Ci się wyłuskać naprawdę przełomowe momenty, jakie w końcu pojawiają się w życiu każdego z nas. To taki post, który będzie krążył mi po głowie jeszcze przez długi czas.

  • Ewa Sz.

    Ja myślę, że żaden z tych przełomów nie jest (na ogół) momentem, chwilą olśnienia. To są procesy, które trwają latami. W bólach dochodzi się do wyniku, który opisałaś (niektórym nie udaje się do tego wyniku dojść nigdy, ale to już inna sprawa).

    • Ha, wczoraj rozmawiałam o tym z kolega i powiedział coś podobnego do Ciebie 🙂 Racja, że to nie są pstryknięcia palcem, ale właśnie opisane rezultaty są – według mnie – ważnymi momentami w życiu.
      No i tak, nie każdy może powiedzieć, że dotarł do tego momentu, bo nie jest łatwo tak po prostu pewne rzeczy zostawić, odpuścić.

  • Człowiek dojrzewa cale życie…rzeczywiście zdarzają się momenty przełomowe, które naprawdę sporo zmieniają w naszym życiu…bardzo insoirujący wpis, i dobrze, że napisany z lekkim dystansem

  • Oszukiwanie samego siebie jest chyba jedną z najgłupszych rzeczy no ale i to się zdarza 😉
    „Żyj tak aby niczego nie żałować, w zgodzie ze swoim sumieniem, nie krzywdząc po drodze nikogo” – tego się trzymam i trzymać będę.
    A leginsy modelujące … hmm jakby były w miarę wygodne … 😉
    Pozdrawiam

    http://justapozagranicami.com/

    • Wygodne mówisz? 😀 A co z tym, że dla urody trzeba cierpieć! 😀

  • Punkt numer 2. Czytać w kółko. Misja na 2017 🙂