Czasami tygodniami, miesiącami, a nawet i latami próbujemy „znaleźć siebie” w życiu. Nauczyć się jak być szczęśliwym i się uśmiechać, ale ciągle coś nam przeszkadza. Wydaje się, że jeszcze tylko brakuje tej jednej rzeczy. Tylko odrobinę więcej pieniędzy, tylko odzyskany kontakt z przyjaciółką, tylko ta ekstra sukienka, tylko ten wymarzony facet, tylko ten awans i będzie wspaniale. A później nie jest. Albo pracujesz na to latami, żeby było.
A czasami jest jeden pstryk i zdajesz sobie sprawę, że to była Twoja terapia wstrząsowa, po której nagle zaczynasz doceniać swoje „normalne” życie. Może nie wszystkie poniższe przykłady są aż tak drastyczne, ale to 6 rzeczy, które według mnie skupiają na sobie uwagę tak bardzo, że zaczynasz rozumieć, jak bardzo powinieneś lub powinnaś docenić to, co masz teraz.
1. Choroba kogoś bliskiego.
Jadę z dramatycznym przykładem na początek. Ale to chyba jeden z największych przełomów w życiu. Jak dowiadujesz się, że osoba, która dużo dla Ciebie znaczy jest poważnie chora, cała reszta jakby przestaje mieć znaczenie. A nawet nie jakby, i cokolwiek by nie było tą „resztą”.
2. Zwykła choroba
Może niektórym wyda się to przerysowane, ale ja osobiście tak bardzo nienawidzę być chora, że wystarczy mi zwykły ból gardła i silniejszy katar, żeby do głowy zaczęły mi przychodzić myśli „Boże, już nigdy w życiu nie będę na nic narzekać, tylko błagam, chcę się obudzić jutro zdrowa.” W przedszkolu chorowałam średnio co dwa tygodnie. Nie, nie średnio, dokładnie tak często. Po czym na początku podstawówki nagle to się zmieniło. I przestałam praktycznie wcale. Właściwie zostało mi to do teraz. Owszem, zdarzyło mi się ostatnio nawet pójść po antybiotyk, bo trochę się przeliczyłam, ale tak poza tym funkcjonuję sobie raczej szczęśliwie bez kaszli, katarów, bólów i innych „dobrodziejstw” z puszki Pandory. Tak więc, jak tylko czuję, że zaczyna mnie chwytać COKOLWIEK, od razu ogarniam się, że zdrowie i wszystko będzie dobrze.
3. Uszkodzony plik
Tak sobie, nagle, postanawia się uszkodzić. W taki sposób, że nie da się go odzyskać. Ileś czasu gromadzisz sobie tam zdjęcia, teksty, linki, cokolwiek. A pewnego dnia otwierasz i nie ma nic. Robisz tzw. „rybkę”, zostajesz tak przez 10 minut i… nie wiem, co dalej.
4. Awaria laptopa/telefonu
Też nagle. Też całkowicie. Nie włączysz. No po prostu nie i już. Cała lista kontaktów, smsów, zdjęć, WSZYSTKIEGO CO MASZ I NA CZYM PRACUJESZ, znika. A pan w serwisie mówi, że właściwie to nie wie, ile to potrwa i że na dzisiaj to już skończył.
5. Zgubienie kluczyków do auta/do domu
To samo. Błagam. Żeby tylko one się znalazły. Żeby tylko.
6. Zgubienie dokumentów
Patrz wyżej.
Tak, 3 i po części 4 spotkało mnie w ostatnim tygodniu. xDD Niech backupy i wszelkie kopie zapasowe będą razem z nami!
Co byście dodali do tej nieszczęsnej listy? 🙂
_______________________________________________________
Znajdź mnie też tutaj 😉