fitness
20

Nie oceniasz po wyglądzie? To zacznij!

Przyznaję, że internetowa gównoburza o pokazanie brzucha przez Annę Lewandowską ostatecznie skłoniła mnie do napisania tego wpisu, choć tak naprawdę chodził za mną już od dawna, tylko jakoś się umiałam się do tego zabrać.

Teraz nadal nie wiem, jak to ująć, ale wiem, co chcę przekazać. Otóż nie dociera do mnie głos tych ludzi, którzy mówią, że jak to? Brzuch, forma – takie straszne rzeczy po urodzeniu dziecka? Jak można? Przecież powinna siedzieć z córeczką, powinna być dla niej najważniejsza. Zrobienie sobie zdjęcia i ćwiczenia na pewno niesamowicie przeszkadzają w rozwijaniu jakichkolwiek relacji w życiu innych!

Podejrzewam, że ci sami ludzie za jakiś czas planowaliby się odezwać, że no przecież są matki, które to wszystko godzą, wracają do formy po porodzie, a ona co? Taka fit była, a teraz tak się zapuściła? No fuj!!

Może tak. Nie jestem fanką wrzucania tony zdjęć na Instagrama, na fejsbuka i gdziekolwiek indziej. I to, że nie jestem fanką, to nawet dość delikatnie powiedziane. Ale to nie o to tutaj chodzi. Sama tańczę. Uwielbiam tańczyć. I właściwie ćwiczyć niewiele mniej, więc też to robię. Co nie zmienia faktu, że miewam – częściej niż rzadziej – dni, w które mam/miałam zajęcia, pracę, praktyki, kurs tańca, załatwienie jakichś spraw, parę obowiązków domowych i mniej domowych, a o 22 musiałam zebrać dupę w troki i pojechać na siłownię po to, żeby wykrzesać z siebie jeszcze trochę sił na trening. Po powrocie zrobić sprawozdanie. Lub cokolwiek.

I okej, jestem leniwa, mimo to. Wiem, że mogłabym robić jeszcze więcej, albo zamienić niektóre mało produktywne rzeczy na te bardziej produktywne rzeczy, ale to nie jest nic, czym chciałabym się tutaj pochwalić (a wręcz przeciwnie). Za to chciałabym powiedzieć, że wiem, jak to jest, kiedy ma się ochotę zawinąć w cieplutką kołderkę i zostać tam do rana, a trzeba sobie powiedzieć „nie” i wybrać trening. Wiem, jak to jest, kiedy bywają w życiu takie dni, że smutek i rozwalenie psychiczne sięga takiego zenitu, że ruch ręką po podniesienie kubka z gorącą herbatą wydaje się być wyczynem, a trzeba sobie powiedzieć „nie” i wybrać trening. I nie, nie wiem, jak to jest, kiedy ma się małe dziecko, które wymaga opieki i uwagi praktycznie całą dobę, a trzeba to wszystko tak zorganizować, żeby gdzieś pomiędzy jedną zupką i mlekiem, a drugim jego płaczem, mieć czas na 30 brzuszków, bieganie i cokolwiek. Ale podejrzewam, że jakieś parę razy ciężej niż dwa poprzednie przypadki.

Nie oceniam tego, że ktoś z nas ma krzywy nos, odstające uszy, krótkie nogi i rysy twarzy nie w moim guście. Tak samo, jak nie oceniam tego, że jeden urodził się ze świetnymi zdolnościami manualnymi i predyspozycjami językowi, ale oceniam to, co ludzie w życiu robią i co chcą osiągać. Czy chcą pokonywać swoje małe słabości, czy mimo braku talentu, a może właśnie dzięki niemu, pracują i uczą się.

Dlatego tak samo uważam, że mam prawo oceniać, czy bez względu na to, co dostaliśmy na początku – lub nie – umiemy być wytrwali. Zadbać o swoje żywienie i formę. Wkomponować to w swój styl życia. Odmówić sobie czasem słodyczy. Ćwiczyć charakter. Przebiec dwa kilometry więcej niż było w planie. Zatańczyć jedną piosenkę więcej.

Naprawdę jesteśmy w stanie powiedzieć, że ktoś jest pusty? Bo w przeciwieństwie do tych „niepustych” ma siłę i samozaparcie  codziennie  rano wstawać 2 godziny przed pracą, po to, żeby pobiegać? Bo potrafi zorganizować sobie czas i pojechać na rower w trakcie całego dnia spotkań z klientami? Bo wie, że dobra figura to taka sama ciężka praca jak każda inna? Naprawdę dlatego?

Jeśli pomiędzy swoją pracą i całą resztą życia, masz siłę i wytrwałość do tego, żeby ćwiczyć i dbać o swoją formę, to według mnie zasługujesz na „Szanuję to, co robisz”, nie mniej niż ten doktorant, który kończy dzisiaj o 3 w nocy swoje badania, ósmy tydzień z rzędu.

_______________________________________________________

Znajdź mnie też tutaj 😉

facebookyoutube

  • Ja właśnie raczkuje z bieganiem.. Ale nie wiem czy wytrwam, słomiany zapał.
    Jeśli ktoś potrafi wychowywać dziecko, ćwiczyć i dbać o siebie to naprawdę wielki respekt.. Zazdrość jest w ludziach i tyle..

    • Ano jest zazdrość 🙂

      Wiadomo że nie każdy musi wszystko lubić, ja np. z bieganiem też mam ogromny problem, tak że mam nadzieję, że wytrwasz i fajnie, że próbujesz! 😀

      • Najgorzej jest wyjść z domu 😀

  • Masakra. Jak można porównywać te dwa „brzuchy”, że tak to sformułuję? Bez sensu. Ludzie powinni podłączyć język i klawiaturę do mózgu, zanim coś napiszą.

    • Hm, sorry, ale nie za bardzo rozumiem 😀 To znaczy zwracasz uwagę na to, że rzekomo porównuję zrzucanie brzucha po ciąży z „normalnym” trzymaniem formy płaskiego brzucha i że to arcygłupie, tak?

      • Nie, absolutnie! Chodziło mi o to, że tamte osoby naskoczyły na Lewandowską za „niewracanie” do formy 🙂

        • Aa, no własnie nie byłam pewna! 😀 No to się zgadzamy 😀

  • Ja też uwielbiam tańczyć! Chciałabym się w moim dorosłym życiu w końcu zapisać na jakiś konkretny kurs 😀 Masz w 100% rację – zbyt mało jest w nas szacunku do pracy drugiej osoby, zbyt dużo powierzchownej oceny chociażby na podstawie tego, co widzimy na zdjęciach, czy przeczytamy u kogoś na blogu. Niestety

    • Chodź do mnie na zumbę! Skąd jesteś? 😀

      Dokładnie to mam na mysli 🙂

      • Zumba była fajna, chodziłam dwa lata temu w wakacje – mnóstwo pozytywnej energii 😀 z Wrocławia, a dokładniej ze wsi pod Wrocławiem 😀

        • Ja blisko Katowic, tak że na upartego nie tak daleko heh 😀

          Fajnie, że Ci się podobało, pozytywna jest mega 🙂

          • Prawie blisko do siebie mamy w takim razie 😀

  • Ja nie wiem w ogóle o co ta cała afera.. Jest masa naturalnie szczupłych kobiet, które nawet nie mają czego zrzucać po ciąży i szybko dochodzą do dawnej formy, a tym bardziej Lewandowska, która całe życie ćwiczy. Zamiast brać przykład z tego, że się da i można to jak zwykle krytykujemy 🙂

  • Kompletnie tego nie rozumiem, tej całej gównoburzy. To jej sprawa kiedy i jak ćwiczy. Takie negatywne opinie są zazwyczaj przejawem frustracji tych, którym się nie udaje i nie mają w sobie tyle dyscypliny.

    • Samodyscyplina! Wiesz, że cały tekst brakowało mi jakiegoś słowa i miałam je na końcu języka? Już wiem, jakie to było 🙂

  • Niestety, zamieszczanie zdjęć w internecie chyba zawsze będzie wywoływało falę nieprzychylnych komentarzy. Niezależnie od tego, co te zdjęcia przedstawiają. Z tego co zauważyłam macierzyństwo jest tutaj szczególnie nośnym tematem, bo uderza w emocje.
    Zza bariery monitora łatwo wygłaszać nieprzychylne komentarze i kreować się na speca od wszystkiego. Co innego w realnym życiu…
    Ja mam do tego takie podejście, że naprawdę wolę się zająć swoim życiem czy tym, co dzieje się u moich przyjaciół i rodziny. I taki przykładowy brzuch Anny Lewandowskej mnie totalnie nie interesuje.
    Natomiast jeśli chodzi o ludzi z pasją, niezależnie czy będzie to sport czy cokolwiek innego bardzo to szanuję i wiem, że pasja zawsze procentuje w życiu, nadaje mu sens. A tego internetowi hejterzy mogą jedynie zazdrościć.
    Pozdrawiam!

  • Strasznie mi się przykro zrobiło z powodu tej gównoburzy bo Ania Lewandowska jest pozytywną osobą, którą lubię i która niesamowicie mnie inspiruje. Ona właśnie pokazuje kobietom, że można, da się! Nie ukrywa tego, że ćwiczy wtedy, kiedy mała śpi, że wraca do formy powoli. A my, zamiast się inspirować i motywować to wolimy obrzucać ją błotem. Bo ma fajną sylwetkę po porodzie? Czy dlatego, że kłuje w oczy, że jej się chce a nam nie bardzo i przez to efektów u nas brak? To dość podobny mechanizm jak to utyskiwanie na ludzi, którym w życiu się udaje – „mają znajomości, mają łatwiej, mają więcej czasu”. A to nie prawda, po prostu więcej pracują!

  • Nie wiesz? Zawsze można każdemu dokopać. Jak jest brzydki to łatwiej, jak odbiega od „normy” chudy, gruby. głupi, mądry – powód zawsze się znajdzie. Nie pamiętam, który zawodnika walk mieszanych pojechał do swojego internetowego stalkera – bez zamiaru spuszczenia mu łomotu – to okazał się zastrachany leszcz. Z innymi jest podobnie.

  • Coś w tym jest…Z drugiej strony g..burza pewnie miała związek z nierównymi szansami. Wiele osób zwracało uwagę na to, że Ania ma pomoc, zwyczajnie ma możliwości, by sporo trenować po porodzie. Większość kobiet nie ma takiej super sytuacji. Myślę, że o to głównie chodziło. Co nie zmienia faktu, że…każdy może coś zrobić, by wyglądać lepiej i cieszyć sie zdrowiem.

  • Dziewczę z liściem

    Totalnie się zgadzam. I abstrahując od samej Ani Lewandowskiej (przykro komuś patrzeć na jej ładny brzuch? serio? 🙁 ) – mam dwie ‚grupy’ znajomych: jedną nie ćwiczącą wcale i drugą traktującą trening jak codzienną czynność, mycie zębów, czy coś. Element higieny, praktycznie, obok ‚normalnych’ zajęć – pracy, studiów, innych hobby. I zawsze robi mi się smutno, kiedy osoby z tej pierwszej patrzą z góry na ćwiczących, zakładając, że to kwestia ich egocentryzmu, wręcz narcyzmu i na pewno nie mają nic w głowie, skoro mają wysportowane sylwetki… Jakby uprawiając sport tracili czas, który powinni poświęcić na bardziej ‚szanowane’ zajęcia, a jeśli tego nie robią, to pewnie dlatego, że nie są wystarczająco inteligentni. Smutek :C