Może to właśnie On i to właśnie już dziś. Ten brunet, który mówi, że Cię kocha i chce się z Tobą ożenić, to już Ten Jedyny. I cieszysz się tak bardzo mocno, że zapomniałaś już o całej reszcie. I naprawdę cieszę się z Twojego szczęścia, jeśli tylko jesteś pewna, że ono stoi właśnie obok Ciebie i przytula Cię bardzo mocno.
Ale czasem zastanawiam się, dlaczego bałaś się, że Go nie znajdziesz, że może coś pójdzie nie tak, a teraz nigdy nie boisz się, że … właśnie znalazłaś.
Że właśnie znalazłaś i Jego dłoń będzie jedyną, którą będziesz przysuwać do swojej twarzy, kiedy zaczną lecieć Ci łzy. Jego oczy będą jedynymi, w które będziesz się mogła tak głęboko wpatrywać. Już nigdy nie wybiegniesz z imprezy na ostatni autobus, i nie zatrzyma Cię jakiś nowo poznany chłopak, z którym skończysz na spacerze po rynku, a samo wspomnienie smaku Jego ust będzie powodowało, że uśmiechniesz się sama do siebie. Nie zaskoczy Cię sms „Chcę się dzisiaj z Tobą upić.” od kolegi, którego poznałaś 2 lata temu na obozie narciarskim. Nie odpowiesz „Jasne, zawsze!”, kiedy zadzwonią do Ciebie 10 minut przed północą z propozycją wyjścia do klubu. Kiedy Jego ramiona będą jedynymi, w które będziesz się wtulać po całym dniu , a Jego głos jedyny, który usłyszysz w słuchawce w połączeniu z czułym „Już za Tobą tęsknię. Dobranoc.”
I że kiedy się uśmiechniesz, to już nie będzie nikogo, kto popatrzy na Ciebie jak On ten pierwszy raz, kiedy jeszcze nie znaliście swoich imion, a tylko zakochiwaliście się w swoich oczach? Wiem, że dorastamy. I że te wszystkie małe szczęścia czasem nie są warte tego jednego, które mamy obok siebie. Ale wciąż jesteśmy ludźmi i chcemy coś przeżywać.
Czy naprawdę nie boisz się czasem, że kiedy oni mówią „Małżeństwo przed 25. rokiem życia to jak wyjście z imprezy o 21.30” to mają w cholerę dużo racji?
_______________________________________________________
Znajdź mnie też tutaj 😉