10
0

Młodość nie jest przereklamowana.

Masz 15-25 lat? Jesteś szczęściarzem. Tak, tylko ta informacja wystarczy mi do tego, żeby tak powiedzieć. Wiem, są różne sytuacje życiowe. Niektórzy naprawdę w wieku naszych rodziców nie są tak dojrzali jak nasi znajomi z liceum, na których życie wymusiło weź-się-w-garść. Ale wciąż. Jesteś szczęściarzem, bo masz to, czego już nigdy nie będziesz miał.

Możesz bezproblemowo poznawać ludzi. Nie martwić się słynnym „nie wypada”. Bo jesteś młody, bo się zdarzyło, bo mogło. Możesz podejść do kogoś po raz pierwszy i zaczepić per ty. Luz, brak dystansu. Masz życzliwych znajomych i pozytywnie nastawionych ludzi. Z czasem nasze obecne ideały i dobre intencje wypełnia egoizm, pogoń za własnym szczęściem, pozycją społeczną, pieniędzmi. Teraz liczy się ktoś obok. Liczy się lojalność, tli się w nas chęć pomocy, wiara w przyjaźń, i kilka innych wartości, w które wierzysz, dopóki nie przestajesz być dzieckiem. Bo.. nie oszukujmy się, mając te 20 parę lat wciąż nim trochę jesteś. Jeszcze trochę wierzysz w dobro, masz czasem nadzieję, lubisz się śmiać z niczego i po prostu chcesz żyć i być szczęśliwy. Dopiero później zaczynasz dorosłość. Chłodne kalkulacje, zyski, straty, a w centrum tego wszystkiego ty. Naokoło twoje korzyści. I gdzieś tam na krańcach uczucia. Twoje uczucia… tylko one.

Możemy się starać być młodzi duchem, jak to głosi klasyk. Nie dać się upływowi czasu, nadal się śmiać, wierzyć i nie wątpić. Ale i tak w pewnym momencie coś się popsuje. To uczucie, kiedy próbujesz wskazać konkretną rzecz, przyczynę, a nie potrafisz. Wiesz tylko, że właśnie coś się zmieniło – na gorsze. Niby wszystko jest tak samo, ale jednak coś nie gra, coś zakłóca ten obraz życia jak kiedyś. I to jest ta dojrzałość, a później starość, która puka do drzwi, a ty nie możesz udawać, że właśnie nie przekręcasz klucza. Bo to robisz, a los kieruje twoją ręką. Może trochę dłużej przytrzymasz ten klucz w zamku, może poudajesz, że się zaciął, ale w końcu musisz otworzyć, bo inaczej będziesz stał w miejscu. A tak się nie da.

Możemy też mówić, że dorośli są niezależni, mają pieniądze, starzy ludzie mają czas, doświadczenie i wspomnienia. Ale nie mają tego, co masz ty. Tego nieskażonego umysłu, tym światem i doświadczeniem, radości, szansy na poznanie przyjaciół na całe życie, okazji na najbardziej szalone rzeczy, przeświadczenia, że jeszcze może się udać. Tylu ran w sercu, żeby nie potrafić już kochać; tylu plam na wspomnieniach, żeby oczy nagle nie zachodziły łzami na ich myśl ; tyle rozsądku, żeby odpuszczać i przegapiać swoje szanse; tyle doświadczenia, żeby już wiedzieć, że nie warto. Tego nie masz. I to jest twoje błogosławieństwo. Bo bez tego naprawdę żyjesz. Kochasz, ranisz, próbujesz, ufasz, dajesz szansę, uśmiechasz się, zaczynasz od nowa po raz kolejny. I nawet jak mówisz, że już ostatni raz, że już nigdy więcej, to i tak pozwalasz historii na nowo zatoczyć koło – bez względu na to, jak dla Ciebie się skończy. I póki na to wciąż pozwalasz, to jesteś młody. Ryzykujesz, i zyskujesz.

Jak to mówią… dla każdego coś miłego. Młodości chyba przypadło najwięcej. Tak jakoś. Don’t let it go.