25
0

Kiedy przestaje być twoja.

Najpierw się starasz. Nie wiesz, czy się uda. Zastanawiasz się, czy to nie za wysoka liga dla Ciebie. Dostajesz kosza po raz któryś, ale wciąż nie chcesz odpuścić. W końcu ona się zgadza. Na spotkanie, jedno, drugie, trzecie. Odwzajemnia twój uśmiech, później pocałunek, dotyk i uczucia. Cieszysz się, przez chwilę wydaje Ci się, że wygrałeś los na loterii. Trafiłeś dziesiątkę. Wszystko się układa i jest wreszcie Twoja. Kolejne tygodnie i miesiące weryfikują Waszą relację. Tym razem to ona stara się trochę bardziej. Przywiązała się do Ciebie i nie chce tego zniszczyć. Jest coraz trudniej, a Ty masz coraz mniej siły. Zastanawiasz się, czy na pewno warto. Może się pomyliłeś. Może to nie było to, może zmarnowałeś czas. Masz coraz więcej wątpliwości, ona ma coraz więcej pretensji i żalu do Ciebie. Wasza dawna nić porozumienia gdzieś niknie. Jest cieńsza i cieńsza, ale wciąż jeszcze ją dostrzegacie. Czasem trochę niewyraźne i dopiero po ubraniu okularów, ale ona istnieje. I nie pozwala Wam od siebie odejść, ale też nie pozwala Wam być tak blisko jak wcześniej.

Przecież mówili Ci, że jesteś facetem – masz podejmować męskie decyzje. A męskie decyzje to te konkretne, niecierpiące zwłoki. Pozbawione emocji, wątpliwości i strachu. Więc to robisz. Zostawiasz ją i wierzysz, że wszystko jakoś się ułoży. Zajmiesz się pracą, znajdziesz inną. Będzie dobrze.

Znajdziesz inną. Będzie ładna, fajna i mądra. Może nawet się z Tobą umówi i będziesz mógł liczyć na coś więcej. Historia rozpocznie się od nowa. Ale przecież.. ta nić… ona tam została. Gdzieś tam pomiędzy Wami. Na drugim jej końcu Ona. Piszesz do niej. Spotykacie się jak przyjaciele. Jesteś pewny, że nadal jest Twoja. Mimo że Ty nie jesteś jej, to ona jest Twoja. Przestajesz się bać i starać, bo czujesz się na wygranej pozycji. Tej, z której zawsze możesz wrócić, zawsze możesz się znaleźć na tym drugim końcu nici, bo ona jej nie puści ani nie przerwie. Na każde Twoje słowo i propozycję mówi „tak”. Zgadza się radośnie. Ale pewnego razu słyszysz „nie”. Po prostu. Nie jest złośliwe, nie ma w nim żalu, chęci zemsty ani udawania. Jest krótkie, uprzejme, ale zdecydowane nie. Zastanawiasz się, co się dzieje, co się nagle zmieniło. I kiedy to się stało? Postanawiasz nie zwracac na to uwagi za bardzo. Tłumaczysz to sobie na dowolny sposób i nadal wierzysz, że nic się nie zmieniło. Później słyszysz kolejne nie, kolejne „muszę kończyć” , widzisz kolejne zamknięte drzwi do jej serca, aż w końcu drugi koniec nici znika sprzed Twoich oczu. Szok. Nie wiesz jak, kiedy. Ona wszystko przekreśliła, nie dając Ci żadnego ostrzeżenia. Niczego nie wyjaśniła. Jednego dnia była miła, chętna i bezbronna, a już następnego miałeś przed oczami widok jej pleców, w geście odejścia od Ciebie.

Nie wiesz, co się z nią dzieje. Być może codziennie wieczorem zalewa się łzami na myśl o Tobie, być może robi to samo na myśl o kimś innym. Może awansowała, wyjechała. A może nadal mieszka tam, gdzie zawsze i dobrze się bawi. Albo jej życie jest totalnie zwyczajne, a Ty byłeś ostatnim, którego kochała. Ostatnim albo pierwszym. Może właśnie siedzi na swoim wieczorze panieńskim, może ogląda film, może jej nie ma, bo ma milion innych spraw na głowie. Albo ich nie ma i nie wie, co robić. Jest zagubiona i Cię potrzebuje. Niczego nie wiesz. Boli Cię ta niewiedza. Wolałbyś znać najgorszą prawdę niż musieć się przyznać samemu przed sobą, że tym razem to ona zostawiła Ciebie. Odebrała Ci całą przewagę nad nią. Już nigdy nie będzie na Twoje zawołanie. Już nigdy nie da Ci do zrozumienia, że cokolwiek znaczysz. Potraktowała Cię jak każdego innego.

Nic nie jest dla Ciebie teraz bardziej nieodkryte niż to, co się z Nią dzieje. Cokolwiek to jest, nie będziesz już o tym wiedział. Cierpi Twoja duma i cierpi Twoje serce. Co bardziej? Czy to klasyczne gonienie króliczka, który jest atrakcyjny bo ucieka czy to zwykła ludzka tęsknota?

Warning: Do not take anything for granted.