Niektórzy z nich zaczynają chodzić na siłownię. Masa, później rzeźba. Brzuch, ramiona, nogi. Sport. Piłka i takie tam. Czasem działa, czasem nie. Najczęściej skuteczność podrywu, oceniona w skali 0-10, wcale nie jest wprost proporcjonalna do ilości mięśni widocznych pod krótkim rękawem. Jest po prostu dodatkowym atutem, który oddziałuje przede wszystkim na Twoją pewność siebie. I tym ją zdobywasz.
Inni zajmują trwałe miejsce w tak zwanym friendzone. Są zawsze, kiedy tego trzeba. Pomagają, słuchają o kolejnych nieudanych związkach, wybaczają każdy Twój foch, a na koniec przepraszają, że być może zabrali Twój cenny czas. I wtedy być może nadal nie wiesz, kto będzie Twoim następnym, ale na pewno wiesz, kto nim nie będzie.
Nawet najlepsza relacja i niesamowity wygląd nie zastąpią emocji. Emocji, których potrzebuje kobieta, żeby się w Tobie zakochać. A co nas najbardziej na świecie irytuje?
Najbardziej irytuje nas, kiedy nie wiemy o co chodzi.
Bo nic nie gra na emocjach tak, jak odpowiedź na pytanie, przez które nie spała całą noc, uciekająca w ostatniej chwili przed jej poznaniem.
Nic nie gra na emocjach tak, jak facet, który pokazuje, że ma na nią ochotę, ale nie da jej żadnej pewności. Taki, który jest i daje najlepsze uczucie na świecie, a następnego dnia niewinnie znika. Po to, żeby powrócić kolejnego. Jednego dnia pisze, że mu się śniłaś, a następnego wychodzi z koleżanką na piwo. Przytula Cię na powitanie, a przybija kumpelską piątkę na pożegnanie. Zaprasza na wesele i mówi, że fajna z Ciebie koleżanka. Stawia drinka, patrzy w oczy i opowiada o tym, że nie lubi się wiązać.
Nie twierdzę, że kobiety są puste. Przynajmniej nie twierdzę, że wszystkie takie są. Ale wszystkie lubią się podobać. (Wyjątki tylko potwierdzają regułę.) Większość z nich, w stałych związkach, nie będzie potrzebowała wiedzieć nic poza tym, nie zostawi swojego faceta dla innego, nie uczyni z tego priorytetu ani… się do tego nie przyzna. Ale miło jest wiedzieć, że facet chce. Tylko tyle. Tylko wiedzieć. Nawet jeśli ten facet jest kompletnie nie w twoim typie – ani wyglądem, ani charakterem. Nawet jeśli wasz potencjalny związek jest kompletnie nieosiągalny, still miło jest się podobać. Ot tak, dla zasady. A jak ona już to wie, bo jej to pokazałeś, to sobie żyje przyjemniej z tym przekonaniem. Które kolejnego dnia, przybijając jej „kumpelską piątkę na pożegnanie”, niszczysz. Nagle jest niepewna. A niepewność to druga najgorsza rzecz, którą możesz dać kobiecie. Pierwsza to czas, ale dziś nie o tym. Jak jest niepewna, to zaczyna analizować. Na początku odpuszcza i myśli sobie, że się pomyliła. Ale co on wtedy robi? Znowu ją przytula i podrywa po to, żeby tydzień później zapomnieć odpisać na jej smsa z powodu wyjazdu z koleżanką. Co jest grane?, ona się zastanawia. Myśli, bo chce wiedzieć. Ale myślenie ma to do siebie, że uzależnia. Póki nie zostanie zakończone jasną, wyświetloną czytelnie na ekranie odpowiedzią – czarno na białym. A gdy to się nie dzieje, ona nadal analizuje. I co wtedy dostaje? Emocje.
A emocje to to, czym zaraz obok pewności siebie, ją zdobywasz. Nieważne, że nie byłeś w jej typie, że wcale nie ująłeś jej swoją błyskotliwością, stylem ubierania i stanem konta, wypracowanym samodzielnie. Dałeś jej emocje i przez chwilę świadomość, że jej chcesz. Z tęsknoty za tą świadomością Twoja osoba ukradła jej kolejne 27242 myśli. Wpadła.
Bo w zauroczeniu nie chodzi o to, co i jak kobieta myśli o facecie. Sztuką jest, że w ogóle o nim myśli. Nikt nie jest w jej oczach bardziej atrakcyjny niż ten, przez którego nie przespała choć jednej nocy. Ten, przez którego zapomniała o całej reszcie.