I znów mnie oszukał. Ufałam mu, miałam wszystko poukładane. Obiecywał, że to już ostatni raz. Ale … był ostatni tylko na chwilę. Oszukał mnie.
Mój mózg.
Wcale nie trzeba było wiele. Nie musiałeś mówić, że żałujesz, nie musiałeś się starać i przynosić kwiatów. Nie musiało być żadnego spotkania. Nawet nie musiałeś uśmiechać się prosto do mnie.
Po prostu się zdarzyłeś, jak zdarzają się statyści na szóstym planie, z których nikt nie jest nikim indywidualnym dla całej publiczności. Ale czasami jest całym światem dla jednej osoby.
Zobaczyłam Cię tylko kątem oka. Zahaczyłam o Twoje ramię, kiedy mijaliśmy się w ciasnym korytarzu. Dotarł do mnie Twój niski głos, stłumiony przez inne krzyki. W mojej głowie przelało się kilka kropel żalu, w moim sercu – morze tęsknoty.
Chciałam Ci powiedzieć, byś nie wracał. Ale Ty nie musisz nawet wracać. Ty nigdy nie odszedłeś. Wciąż mam Cię pod powiekami, wciąż mi się śnisz i czasem nawet przytulasz mnie, gdy dzieje się coś złego. Jesteś ze mną w mojej głowie, chociaż boli tak jakby Cię nie było. Bo nie patrzysz w moją stronę. Nie zerkasz na mnie tak jak ja na Ciebie. Nie myślisz o mnie wtedy, kiedy ja o Tobie. Nie przyciskasz swoich palców do moich pleców tak mocno, jak chcę. Nie tęsknisz, kiedy mnie nie ma.
Bo z Tobą nie umiem wygrać.
Zainspirowane piosenką 🙂
_______________________________________________________
Znajdź mnie też tutaj 😉