madera
5

Oddałabym wszystko, by umieć się znów zachwycić.

Czasem słyszymy, że życie to sztuka wyboru. W gruncie rzeczy tak jest – ogranicza nas czas, miejsce, nasze własne uprzedzenia.

Tylko że wybór jest wbrew naszym naturalnym instynktom. Człowiek chce mieć jak najwięcej i chce czuć jak najmocniej.

Świat nas do tego nakręca. Otwierają się szkoły chińskiego, powstaje coraz więcej internetowych kursów programowania, bogacą się specjaliści od motywacji i zarządzania czasem. A my to chłoniemy. Żeby wszystko w naszym życiu było bardziej. Chcemy umieć więcej, zarabiać więcej, wiedzieć więcej. Ale przede wszystkim chcemy czuć więcej. A jakoś tak się dzieje, że jest zupełnie odwrotnie… Rozwijamy się w ekstremalnym tempie, uczymy się kolejnych języków, podróżujemy, a technologia i czas wciąż nas pokonują. Emocje to kompletnie nie te, o których śniliśmy ileś lat temu.

Kiedyś jechaliśmy nad rzekę i robiliśmy zdjęcia aparatem z kliszą. Uważne, przemyślane i dokładne. Takie, by wystarczyło kliszy na uchwycenie piękna całej natury. Dziękowaliśmy Bogu, że możemy być w tak pięknym miejscu.

Dzisiaj latamy na Karaiby, Majorkę, wykupujemy lot balonem i oglądamy na żywo dzikie zwierzęta w Safari Parku. Robimy mnóstwo zdjęć, wysyłamy do znajomych, usuwamy i znów wchodzimy w bezmyślny tryb pstrykania na iPhonie. A później wracamy do domu i niby śmiejemy się, że „po urlopie to trzeba odpocząć”. A tak naprawdę mamy w sobie wieczny brak i niedosyt. Czujemy ogromne rozczarowanie, że i tym razem się nie udało.

Chcemy czegoś pięknego, chcemy poczuć to, co czuje nastolatka zakochana po raz pierwszy. Pracujemy cały rok, by zarobić na 5-gwiazdkowy hotel, wykupujemy wszystkie możliwe atrakcje oferowane przez biuro podróży, zabieramy za sobą najlepsze ciuchy, jesteśmy tysiące kilometrów od domu, śmiejemy się z tych, którzy nadal jeżdżą nad tą polską, oklepaną rzekę, a sami nadal niczego nie czujemy.

Tymczasem Ona i On chcą się czymś zachwycić. Pragną wakacji w miejscu, które pozostawi ich niemymi. Tam, gdzie wreszcie coś zaskoczy. Chcą przeczytać tekst, po którym nie będą mogli oderwać wzroku od jednego punktu. Marzą, by zakochać się w kimś, kto sprawi, że życie zmieni się na zawsze. Nie tylko na jeden wieczór czy tydzień.W menu szukają dania, po którego zjedzeniu nie będą chcieli już niczego innego. Nawet w herbaciarni pytają o herbatę, która jest inna niż wszystkie.

Pragniemy, by coś nas powaliło na kolana. Śnimy o tym, by ktoś nas powalił na kolana. Mamy dość zwyczajności, zaciskania zębów, ciągłego szukania motywacji. Presji, trudnych decyzji, ludzi obok nas karmionych ulicami pełnymi nowoczesnych restauracji, galerii i metra wiozącego smutne twarze.

Chcemy zachwytu, nie tempa, luksusu i wielkich miast. Chcemy wyjechać i rozpłakać się ze wzruszenia. Chcemy poznać człowieka, otworzyć szeroko oczy i zaniemówić. Chcemy się zakochać tak mocno, żeby ta moc była w stanie przekreślić każde zdanie zaczynające się od „muszę”.

Pragniemy tak bardzo, że aż nie możemy. Jeszcze nie dzisiaj. Nie dziś, kiedy nic już nie jest wystarczająco dobre.

  • To jest możliwe, ale droga wiedzie właśnie w odwrotną stronę. Do zawężania wyboru zamiast poszerzania dostępnych opcji. Kiedyś nie mogliśmy pojechać na Karaiby, dlatego rzeka była wszystkim, co mieliśmy. I da się powrócić w to miejsce, ale trzeba świadomie, dzień po dniu, odzierać swoje życie z iluzji nieskończonego wyboru. Zdecydować się na mniej, na spokój, na zwyczajność właśnie po to, by życie znów zaczęło nas sycić. Tak myślę.

    • Nie ma nic złego w wypasionych wakacjach, ale do wszystkiego trzeba zdrowego podejścia – i jak człowiek zaczyna popadać w tę pułapkę „luksusu”, to właśnie tak jak mówisz należy przystopować, uspokoić się, wrócić do … początków 🙂

  • Bardzo mądry post…Chyba żyjemy w takim właśnie świecie. Niedosytu i zachłanności. Na szczęście nie wszyscy…Widzę to bardzo po dzieciach, którym wystarczy naprawdę niewiele, by się zachwycić…I ja zachwycam się razem z nimi

  • Świetny tekst! Ciągle chcemy więcej i więcej, nie doceniając tego co mamy teraz. Nie zdajemy sobie często sprawy, że to pogoń za czymś nieosiągalnym i że ta pogoń nigdy się nie skończy, bo zawsze ktoś będzie miał „więcej” i „inaczej”. A wystarczy się rozejrzeć, by zorientować się, że może mamy już wszystko? Bo las za naszym miastem może być tak samo piękny, jak ten na drogich zagranicznych wakacjach, na które nas na ten moment nie stać. I to nie jest tak, że nie warto marzyć, planować i sięgać po więcej. Warto. Ale trzeba też nauczyć sie cieszyć z mniejszych rzeczy, by nie okazało się nagle, że nigdy nie jesteśmy szczęśliwi. 🙂

    • Tak, warto 🙂 Słynna sprawa z niedocenianiem tego, co się ma, która objawia się też w taki sposób – tęsknotą za czymś i dziwną pustką w środku, ale można jej przeciwdziałać.