Czasem słyszymy, że życie to sztuka wyboru. W gruncie rzeczy tak jest – ogranicza nas czas, miejsce, nasze własne uprzedzenia.
Tylko że wybór jest wbrew naszym naturalnym instynktom. Człowiek chce mieć jak najwięcej i chce czuć jak najmocniej.
Świat nas do tego nakręca. Otwierają się szkoły chińskiego, powstaje coraz więcej internetowych kursów programowania, bogacą się specjaliści od motywacji i zarządzania czasem. A my to chłoniemy. Żeby wszystko w naszym życiu było bardziej. Chcemy umieć więcej, zarabiać więcej, wiedzieć więcej. Ale przede wszystkim chcemy czuć więcej. A jakoś tak się dzieje, że jest zupełnie odwrotnie… Rozwijamy się w ekstremalnym tempie, uczymy się kolejnych języków, podróżujemy, a technologia i czas wciąż nas pokonują. Emocje to kompletnie nie te, o których śniliśmy ileś lat temu.
Kiedyś jechaliśmy nad rzekę i robiliśmy zdjęcia aparatem z kliszą. Uważne, przemyślane i dokładne. Takie, by wystarczyło kliszy na uchwycenie piękna całej natury. Dziękowaliśmy Bogu, że możemy być w tak pięknym miejscu.
Dzisiaj latamy na Karaiby, Majorkę, wykupujemy lot balonem i oglądamy na żywo dzikie zwierzęta w Safari Parku. Robimy mnóstwo zdjęć, wysyłamy do znajomych, usuwamy i znów wchodzimy w bezmyślny tryb pstrykania na iPhonie. A później wracamy do domu i niby śmiejemy się, że „po urlopie to trzeba odpocząć”. A tak naprawdę mamy w sobie wieczny brak i niedosyt. Czujemy ogromne rozczarowanie, że i tym razem się nie udało.
Chcemy czegoś pięknego, chcemy poczuć to, co czuje nastolatka zakochana po raz pierwszy. Pracujemy cały rok, by zarobić na 5-gwiazdkowy hotel, wykupujemy wszystkie możliwe atrakcje oferowane przez biuro podróży, zabieramy za sobą najlepsze ciuchy, jesteśmy tysiące kilometrów od domu, śmiejemy się z tych, którzy nadal jeżdżą nad tą polską, oklepaną rzekę, a sami nadal niczego nie czujemy.
Tymczasem Ona i On chcą się czymś zachwycić. Pragną wakacji w miejscu, które pozostawi ich niemymi. Tam, gdzie wreszcie coś zaskoczy. Chcą przeczytać tekst, po którym nie będą mogli oderwać wzroku od jednego punktu. Marzą, by zakochać się w kimś, kto sprawi, że życie zmieni się na zawsze. Nie tylko na jeden wieczór czy tydzień.W menu szukają dania, po którego zjedzeniu nie będą chcieli już niczego innego. Nawet w herbaciarni pytają o herbatę, która jest inna niż wszystkie.
Pragniemy, by coś nas powaliło na kolana. Śnimy o tym, by ktoś nas powalił na kolana. Mamy dość zwyczajności, zaciskania zębów, ciągłego szukania motywacji. Presji, trudnych decyzji, ludzi obok nas karmionych ulicami pełnymi nowoczesnych restauracji, galerii i metra wiozącego smutne twarze.
Chcemy zachwytu, nie tempa, luksusu i wielkich miast. Chcemy wyjechać i rozpłakać się ze wzruszenia. Chcemy poznać człowieka, otworzyć szeroko oczy i zaniemówić. Chcemy się zakochać tak mocno, żeby ta moc była w stanie przekreślić każde zdanie zaczynające się od „muszę”.
Pragniemy tak bardzo, że aż nie możemy. Jeszcze nie dzisiaj. Nie dziś, kiedy nic już nie jest wystarczająco dobre.