Nie jesteś silna. Wiem, jak to brzmi, ale dzisiaj naprawdę nie mogę inaczej.
Pamiętasz ten bezpieczny dziecięcy świat? Najgorszym, co można było usłyszeć, to „jesteś głupia”. A najgorszym, co się mogło stać, to zabraknąć taty, kiedy inna dziewczynka pokazała Ci język. To było wtedy straszne i czułyśmy się bezradne, stłamszone.>Tylko że to było nic. Dowiedziałyśmy się dopiero, jak ten mały świat odszedł w zapomnienie i przyszedł ten prawdziwy. Miał w sobie dużo więcej gorszych rzeczy, niż nam się wydawało. Przykrych słów, manipulacji i braku uczuć tam, gdzie potrzebujemy ich najbardziej.
Być może nie pamiętasz już niektórych mężczyzn. To, w czym teraz jesteś, lubię nazywać przyzwyczajeniem. Nie jest zbyt dobre, ale siłą rzeczy się pojawia po którymś razie i wydaje Ci się, że tak już musi zostać.
Być może nie pamiętasz też niektórych nocy i poranków, ale na pewno pamiętasz Jego. Musisz Go pamiętać. Tego, który po raz pierwszy pokazał Ci, że to wszystko tak naprawdę nie musi nic znaczyć. To, że się z Tobą całował przez pół nocy, a na koniec mocno przytulił i pocałował w czubek głowy. Udowodnił Ci, że nawet Twoja ręka na jego policzku i nawet seks nie muszą nic znaczyć. Że można następnego dnia rano tak po prostu wstać i pójść do szkoły, do pracy, na zajęcia. Albo po bułki do sklepu, a później na piwo z inną koleżanką.
Wtedy zrozumiesz, że musisz przyjąć rolę, w której bohaterka odpowiada „Jasne, wszystko okej.” On będzie się jeszcze przez chwilę wahał i zapyta, czy na pewno wszystko w porządku. Wtedy Ty weźmiesz dyskretnie głęboki oddech i zapytasz Go, o czym w ogóle mówi. Przecież nic się nie stało i dla Ciebie też to nie miało znaczenie, a teraz już śpieszysz się do pracy. Popatrzy na Ciebie po raz ostatni pytająco, a Ty zaczniesz się śmiać i odpowiesz „Weź daj spokój, już nawet nie pamiętam.”
Ale będziesz pamiętała wszystko. Każde jego słowo, spojrzenie i dotyk. Każdy moment, który przecież tak cholernie dużo znaczył i miał trwać. I zaczniesz płakać ułamki sekundy po tym, jak już będziesz pewna, że nie widzi. I nie słyszy.
Bo przecież miał na koniec zapytać, kiedy znów Cię zobaczy, a nie, czy wszystko jest okej. Miał na Ciebie popatrzeć z radością i z lekką tęsknotą do następnego razu, a nie z wyrzutami sumienia, że może właśnie zrobił Ci krzywdę, mimo że zaprzeczyłaś kilka razy.
Jest jeszcze coś. Wiesz, zamiast udawać, że jest okej, masz prawo Mu wykrzyczeć że nic nie jest w porządku. Że nie masz pojęcia, co teraz ze sobą zrobić i cholernie Go potrzebujesz. I że to wszystko miało znaczenie od samego początku, od dosłownie pierwszej sekundy do ostatniej i jeszcze trochę dłużej.
Masz prawo Mu to wszystko powiedzieć, tak samo jak On ma prawo nie zwrócić na to uwagi i po prostu odejść.
_______________________________________________________
Znajdź mnie też tutaj 😉